Darwinistyczni zwolennicy społecznej demokracji cz. 9

Ponieważ w walce o byt najzdolniejsi i najdzielniejsi zwycięstwo odnoszą, zatem wszystkie rozkosze ziemi przypaść winny w udziale nieużytecznym głupcom z klas posiadających Najwyższe stanowiska w narodzie należą się nadzwyczajnej inteligencji takiego Thiers’a, Mac Mahona, Ludwika Napoleona. Bogactwa społeczne muszą być udziałem wrodzonej i wyrobionej uczciwości panów Bontoux i innych spekulantów giełdowych, dywidendy z kolei żelaznych, kopalni, fabryk itd. – powinni chować do kieszeni próżniacy będący właścicielami akcji i obligacji. Natomiast energia, inteligencja i praca rzeczywistych wytwórców znajdzie dostateczne wynagrodzenie w nędzy, w fizycznym i umysłowym niedostatku i ucisku. Żadnemu darwiniście nie uda się nigdy do tego stopnia prawd wiedzy sfałszować, by z nich ukuć narzędzie umysłowego ucisku i poniżenia. Nauka była zawsze rewolucyjną i zawsze nią pozostanie; ona to wykorzenia przesądy szerzone przez panujące klasy celem umocnienia swych zachwianych rządów. Taż sama teoria Darwina, która miała uprawnić społeczne nierówności, uzbraja raczej materialistycznych komunistów nowymi argumentami, dla podburzenia uciśnionych klas przeciw barbarzyńskiemu, społeczeństwu, w którym ci co sieją bogactwo, zbierają tylko nędzę, w którym wszelkie społeczne odznaczenia są udziałem niezdolnych i niepożytecznych jednostek, prawa organicznego rozwoju są pomijane, nie uznawano i deptane.