Demokracja społeczna cz. 34

Darwin mówił o wyborze najlepiej przystosowanych. Pojęcie przystosowania jest jednakowoż bardzo względne. Gdzież jest teraźniejsza arystokracja? Nie jest nią ani arystokracja rodowa, ani klasy wykształcone. Wykształcenie jest przywilejem pewnych określonych sfer posiadających. Naszej arystokracji umysłowej nie można uważać za istotną arystokrację w znaczeniu Darwina. Nikt nie zdoła dowieść, czy właśnie wśród mas, które wcale w doborze udziału nie biorą, nie znajdują się najdzielniejsze siły umysłowe zdolne przyswoić sobie wykształcenie. Praktyczne dążenia demokracji społecznej zmierzają energicznie do dostarczenia wszystkim środków i możności do kształcenia się, walczą zatem w najściślejszym znaczeniu w imię zasad Darwina. Tym sposobem w czasach zamętu właśnie Darwinistyczna zasada doboru wywalcza sobie przewagę. Społeczna demokracja nie żąda powszechnej „równości” ucywilizowanego człowieka. Żąda ona tylko pewnej równości warunków rozwoju dla wszystkich jednostek, równości mniej więcej tak pojętej, by wszystkie osobniki zaczynały równolegle. Jak daleko ten lub ów z pomiędzy tych równoległych osobników dzięki swemu osobistemu uzdolnieniu zajdzie  – to znowuż rzecz inna i w tym razie prawa Darwina mogą choćby w najsurowszej formie decydować.