Pierwotne dzieje rodziny cz. 5

Ziegler mówi o tym, że nawet: „u człowieka w stanie pierwotnym istniało ścisłe rodzinne pożycie” Charakteryzuje on bezład w ten sposób, „że w danem plemieniu każdy mężczyzna może żyć z każdą kobietą i każda kobieta z każdym mężczyzną; żaden mężczyzna z żadną kobietą nie zawiązuje stosunków trwałych, a ojcostwa nigdy stwierdzić nie można”. W końcu dochodzi do wniosku, że to jest powszechna prostytucja. Zadanie to zwraca w szczególności przeciw Engelsowi, jednakże już wyżej stwierdziliśmy cytując własne słowa Engelsa, że on naukę o bezwarunkowo bezładnej mieszaninie odrzuca i przeciwnie zaznacza łączenie się w pojedyncze pary w obrębie wszystkich naturalnych stopni pokrewieństwa. Natomiast stanowczo musimy zaprzeczyć Beblowi, który stąd wnosi, że wszyscy mężczyźni żyli w wielożeństwie, a wszystkie kobiety w wielomęstwie. Morgan zdaje się również podzielać zdanie, że w stanie pierwotnej dzikości wspólność mężów i żon w obrębie zakreślonych granic była pierwszym zawiązkiem systemu społecznego. Niestety, nie nadmienił, jakie to miały być granice. Mniema również w odniesieniu do rodziny na związku krwi opartej, że w obrębie spokrewnionych grup „wszyscy członkowie byli sobie wzajemnie małżonkami”, albo że kilka sióstr miało wspólnych mężów i kilku braci wspólne żony.