Demokracja społeczna cz. 32

Gdyby w jakiem społeczeństwie – mówi dalej Giżycki – rozpowszechnić się miało przekonanie, że walka o byt usprawiedliwia i popiera bezwzględne oddanie się własnym interesom, ucisk i wyzysk słabych przez silnych, tępienie cierpień przez wytępianie cierpiących, zagłuszenie sumienia: wrodzonego głosu współczucia, które by protestowały przeciw takiemu postępowaniu; gdyby w społeczeństwie jakiem pielęgnowano egoizm a siłę fizyczną i wyrafinowaną chytrość uważano za ideał najwyższy,  to byłoby ono bliskim upadku. Podkopałoby ono swoje własne istnienie przez uznanie walki wszystkich przeciw wszystkim wybuchającej zgodnie ze swoim prawem wszędzie tam, gdzie nie ma wspólności interesów.

W ten sposób „dobór naturalny” jest potęgą sądu, który skazuje na upadek złe, a tylko sprawiedliwemu trwanie zapewnia. Uznanie tej prawdy doda nam odwagi do walki ze złem i dążenia do dobra. Strzeżmy się jednak zapoznawać istotne znaczenie tego prawa: zapoznawać, że jest ono tylko potęgą sądu. Prawo naturalnego doboru jest prawem natury i orzeka, co nieuchronnie nastąpić musi. Cóż zatem? Oto że złe upadnie, a dobre przetrwa, przypuściwszy, że dobre istnieje Aby prawo to mogło dobre wybrać, musi być najprzód dobre. Fakt, że ludzkość wymiera, tak jak rzeczywiście różne rodzaje istot wymierają, bynajmniej się owemu prawu nie sprzeciwia; on właśnie z niego wynika; musi ona wymierać, jeśli jest złą. Nie mimo nas, lecz właśnie przez nas, przez naszą świadomą swych celów wolę, dokona się postępowy rozwój.