Darwinistyczni zwolennicy społecznej demokracji cz. 20

Postępowi cywilizacji staje jednak w drodze walka o byt. Obecnie społeczeństwo ze swą wolną konkurencją i walką klas i interesów tkwi jeszcze w darwinizmie, którego ostatecznym wynikiem w społeczeństwie ludzkim, jest anarchia. Socjalna demokracja jest istotnie przeciwniczką takiego darwinizmu, ale to świadczy właśnie, że jest ona orędowniczką cywilizacji i ludzkości wobec barbarzyństwa i zezwierzęcenia. Pragnie ona równouprawnienia wszystkich ludzi, równego dla nich udziału w zdobyczach kultury. „Naturalnie, że nie osiągniemy nigdy równości wszystkich ludzi pod względem skłonności i uzdolnienia; taka równość zresztą byłaby dla postępu zabójczą; — rozmaitość osobników jest nieodzowną dźwignią cywilizacji. Dlatego to my występujemy w obronie praw jednostki, które dziś o tyle tylko są szanowane, o ile ona do panującej klasy się zalicza”. Liebknecht słusznie podnosi wielką różnicę między niezdarnym wyobrażeniem mechanicznej równości, a równouprawnieniem jednostek; zapomina jednak przytoczyć dowodu, czemu i w jaki sposób wszyscy ludzie równouprawnieni być mają i zbić poglądów tych, którzy utrzymują, że różnice indywidualne z natury rzeczy usprawiedliwiają nierówność praw. Równouprawnienie ludzi jest właściwie praktycznym żądaniem ludzkiego sumienia, zasadą moralności, której bezpośrednio ze stanowiska przyrodniczego sądzić nie można, tak że w tej kwestii wszystko zależy od tego, jakie zajmujemy stanowisko wobec etycznych prawd.