Pośredni pogląd na daną kwestię cz. 17

I Schmoller również ma nieprzezwyciężoną odrazę do równości ludzi, której zresztą demokracja społeczna nigdy nie wyobrażała sobie w ten sposób, jak jej przeciwnikom podoba się utrzymywać. „Przy tym przytacza się na poparcie cały szereg nowszych przyrodniczych badań. W większej części rozdziałów, zwłaszcza w tych, które dotyczą współczesnych stosunków, autor rozumuje w ten sposób, że krytyce jego większość przedstawicieli nauk państwowych tylko przyklasnąć musi. Materiał dowodowy czerpany z nauk społecznych uzupełnia materiałem przyrodniczym, a wszyscy nieobeznani z tego rodzaju dziełami mogą książkę jego z korzyścią przeczytać. Przede wszystkim każdemu nieuprzedzonemu czytelnikowi narzuci się z całą siłą przekonanie, że teoria doboru stoi w nieprzejednanym przeciwieństwie do ideałów społeczno-demokratycznej równości oraz nadziei zaniku wszelkich społecznych różnic i klasowych antagonizmów“. Przed wielu laty Schmoller w walecznych zapasach ze sławetnym panem Treitschke bronił odmiennych poglądów. Że rozwijał się w kierunku wstecznym, nie można mu brać za złe, stwierdzić to jednak należy. W swej broszurce polemicznej mówi: Celem historycznego rozwoju zdaje się być usunięcie wyzysku i ucisku klasowego oraz stopniowe powołanie wszystkich ludzi do kosztowania dobrodziejstw wyższej kultury. „To zaś, po tym co powiedziano wyżej, na niczeym innym polegać nie może, jak na wezwaniu do współdziałania celem ujednostajnienia obyczajów i pojęć narodu, co w przeciwieństwie do pana uważam za absolutnie pożądane, a bardzo trudne do osiągnięcia przy zbyt wielkich majątkowych różnicach”.