Dobór naturalny w walce o byt cz. 10

Ci pisarze, którzy pojęcie celu zupełnie wykreślić pragną z poznania przyrody, za mało się prawdopodobnie zastanawiali nad środkami i drogami rozumowych doświadczeń. Już analogia między doborem sztucznym a naturalnym powinna ich o tym ostrzegać. Utworzono sobie jednak o celowym działaniu człowieka wyobrażenie fałszywe, więc gdy się słyszy o celach przyrody, zaraz staje na myśli działanie jakiejś osobowej istoty stojącej poza przyrodą lub po nad nią. Zapewne odrzucić należy absolutnie wszelkie wtrącanie w dziedzinę nauki ułudnych wyobrażeń teologicznych, należałoby jednak rozważyć, gdy człowiek jako najwyższy stopień rozwoju przyrody działa celowo, pojęcie celu czyni ogniskiem wszystkich swych kulturalnych zdobyczy, czy i w przyrodzie samej nie działa jaka siła pokrewna, tym więcej, że chcemy dowodzić, iż człowiek jest wytworem przyrody i to zwierzęcego pochodzenia. Czyż działanie celowe człowieka wprowadza do przyrody jakiś całkiem nowy żywioł? Lecz celowość u człowieka nie jest wcale tak bezwarunkowo zgodną z jakimś planem i w umyśle jego gotową, jak mniemają przeważnie. Przeciwnie, zasadę naturalnego doboru należy stosować i do celowych rozumowań i czynności ludzkich. Darwin czyni bardzo trafną i bystrą uwagę: „Dobór naturalny działa tylko sposobem próby”. I człowiek nie działa równie inaczej. Sztuczna hodowla, która na pierwszy rzut oka wydaje się tak planową i celową czynnością człowieka, tak samo działa sposobem próby.