Demokracja społeczna cz. 4

Tak się jednak nie dzieje. Dodel twierdzi, że rozwój przemysłu i idące z nim w parze nagromadzenie się kapitału wytworzyły zgubny dla rozwoju cywilizowanej ludzkości stan rzeczy; że dziś więcej niż kiedykolwiek jedynie zbawienna zasada naturalnego doboru wśród naszego własnego społeczeństwa gwałconą jest i wypieraną, a w jej miejscu panuje zasada doboru sztucznego (tj. nienaturalnego i wstecznego). Dodel domaga się, by wszystkim przychodzącym na świat zapewniono równe prawa rozwoju, aby każda jednostka przez naturę uposażona szczęśliwie, czy kolebka jej w chacie czy pałacu się mieści, każdy talent, każdy geniusz posiadał środki i otwarte przed sobą drogi do rozwinięcia swych naturalnych uzdolnień w miarę ich wartości i spożytkowania ich dla dobra ogółu.

Dziś więcej niż 90 procent takich wyróżniających się umysłowo jednostek, w żelaznej walce o byt bezwzględnie bywa zmiażdżonych, lub też marnuje się wśród niepomyślnych warunków współczesnego niewolnictwa. O ileż korzystniejszą przybrałby postać cały postęp społeczny, gdyby młodym pokoleniom na całej linji otworzyć pole do wolnego współzawodnictwa, gdyby zasada naturalnego doboru dla wszystkich w równej mierze stać się mogła prawomocną!