Demokracja społeczna cz. 33

Podobieństwo tej sprawiedliwości, którą rozpoznajemy w działaniu owej kosmicznej potęgi, nie zadawalnia naszego poczucia sprawiedliwości. Nie wydaje nam się dostateczną pokutą złego życia, że winy ojców spadają na dzieci aż do trzeciego i czwartego pokolenia, żądamy raczej, by każdy sam otrzymał zapłatę wedle czynów swoich.

Wilhelm Belsche stara się wyjaśnić pełne sprzeczności i zbyt pospiesznych sądów stanowisko mężów o wybitnym umyśle i w duszy wolnomyślnych względem społecznej demokracji politycznymi i umysłowymi dziejami ostatnich lat dziesiątków. Nikt nie zaprzeczy, że trudno byłoby wyobrazić sobie dosadniejsze wyjaśnienie rozwoju cywilizacji czysto przyrodzonymi przyczynami, niż to, z którym się spotykamy we współczesnym materialistycznym poglądzie na historię teoretyków społecznej demokracji. Ten pogląd historyczny wykazując krok za krokiem zależność cywilizacji od ekonomicznych warunków prowadzi również w tern, co metody naturalnego rozwoju dotyczę, do tegoż samego czynnika, który Darwin tak znakomicie spożytkował do przymusu zewnętrznych warunków wywołującego przystosowanie się. Walka o byt ma znaczenie również i w świecie ludzkim, tam, gdzie walczy się o umysłowe wartości, o idee i wynalazki. Zwalcza on zarzut, że praktyczne żądania społecznej demokracji sprzeciwiają się arystokratycznym zasadom darwinizmu.