Demokracja społeczna cz. 23

Bouchez widzi w darwinistycznej demokracji społecznej wielkie zbliżenie do prawdy socjologicznej. Błąd darwinistów polega na niedokładnym zastosowaniu ich teorii. Błąd ten jednak jest tak nielogiczny, tak potworny, że świadczy najdowodniej, jak marnym jest rozumowanie prawowiernej ekonomii i do jak lichych środków musi się ono uciekać. Darwiniści słusznie stosują naturalne prawa życia zwierzęcego do społeczeństw ludzkich. Mylą się jednak, gdy stąd wnoszą, że indywidualistyczna forma społeczeństwa jest najdoskonalszym urzeczywistnieniem życiowego współzawodnictwa i naturalnego doboru. Prawo współzawodnictwa rządzi nie tylko jednostkami stanowiącymi gatunek, ale także gatunkami wchodzącymi w skład królestwa zwierząt. W społeczeństwie jednak między pojedynczymi osobnikami a ogółem społeczeństwa istnieją stopnie pośrednie pod postacią grup czyli klas. W społeczeństwie ludzkim oprócz współzawodnictwa indywidualnego istnieje i klasowe. Walka klas jest zatem wyższym wynikiem, do którego darwinizm na polu ekonomicznym prowadzi i dlatego toż samo prawo Darwina, którym społeczną demokracją ugodzić chciano, zapewnia mu tryumf. W łonie proletariatu rozgrywa się indywidualna walka o byt. Proletariusze jednak do coraz wyższego dochodzą uświadomienia i łączą swe siły, by przez walkę  życiową w wyższym zakresie, mianowicie przez walkę klas złamać znienawidzone zapory. Taki wykład nauki Darwina jest logiczniejszym i bardziej ludzkim niż indywidualne jej wyjaśnienie.