Darwinistyczni zwolennicy społecznej demokracji cz. 13

Współzawodnictwo życiowe, walka o byt, taka sama, z jaką się spotykamy u zwierząt, była prawem dla pierwotnego człowieka. Gdy chodziło o to, by pochwycić zdobycz, lub posiąść kobietę, posługiwał się sprężystością i siłą swych nóg i ramion. Nieprzyjaciół rozszarpywał zębami i paznokciami lub uderzał kijem i kamieniem. Najsilniejszy, najzręczniejszy, najlepiej uposażony odnosił zwycięstwo. Wszelako to zwierzęce współzawodnictwo życiowe już w czasach przedhistorycznych podlega przeobrażeniu. Od chwili, gdy ludzie nie poprzestając na naturalnej broni zaczynają walczyć bronią sztuczną, zwycięzcą w walce bywał już nie zawsze najsilniejszy, lecz najlepiej uzbrojony. Toż samo co na wojnie dzieje się i na polu walk przemysłowych, gdzie przez wydoskonalenie mechanicznych narzędzi walka o byt przybiera odmienny charakter:

„W społeczeństwie ludzkim zatem rzecz dzieje się inaczej niż wśród zwierząt; człowiekowi zapewniają zwycięstwo nie wrodzone mu zalety, lecz przede wszystkim jego broń i narzędzia pracy. Można powiedzieć, że istotna walka o byt i wynikające z niej doskonalenie nie dotyczę ludzi samych, lecz ich sztucznych narzędzi”.